Balaton Północny

Geografowie nazywają Balaton „jeziorem błotnym”, a Węgrzy – „węgierskim morzem”. Balaton kusi czystą i ciepłą wodą, słoneczną pogodą, winnicami i starymi, zabytkowymi piwniczkami pełnymi odpowiednio schłodzonego wina. Trawiaste plaże, kolorowa węgierska kultura, wulkaniczne źródła lecznicze, sporty wodne i dobrze zorganizowane centra turystyczne. Balaton ma czym przyciągać i faktycznie w wakacje suną tu rzesze węgierskich i zagranicznych turystów. Ale pod koniec sierpnia robi się przyjemnie pusto i spokojnie. I nadal jest ciepło. I woda jest nagrzana.


Zobacz też: zdjęcia z Węgier więcej wpisów o Węgrzech


Balaton jest największym jeziorem Węgier i jednocześnie największym słodkowodnym zbiornikiem wodnym w Europie Środkowej. Około 77 km długości i do 14 km szerokości. Średnia głębokość wynosi ok. 3-4 m. Jest to faktycznie błotne, płytkie jezioro, które powstało w wyniku ruchów sejsmicznych. Badania dna wykazały, że Balaton jest bardzo młodym jeziorem – powstał „zaledwie” 20 tysięcy lat temu. Średnia temperatura wody w lecie wynosi ok. 23-24°C. Wody jeziora są bardzo czyste.

Nasłonecznione wzgórza i wulkaniczne gleby – jak to na Węgrzech – sprzyjają uprawom winorośli, a najstarszy i najsłynniejszy region balatońskiego winiarstwa to Badacsony. Tu już od dawien dawna uprawiano winogrona, z których uzyskuje się białe wytrawne i półwytrawne wina.

Balaton jest świetną „miejscówką” na mały stop np. w drodze do lub z krajów bałkańskich. Dla nas najfajniej jest zatrzymać się tam, wracając z wakacji. Taki ostatni luz przed tysiącem kilometrów do domu. Zawsze zatrzymujemy się w jednym miejscu. Chyba jesteśmy uzależnieni. Balatonfured i Półwysep Tihany. Tak zwany: Balaton Północny. Ok. 80 km od Budapesztu.

BALATONFURED

Balatonfured jest dobrze znanym, starym uzdrowiskiem, w którym wykorzystywane są wody okolicznych źródeł termalnych. Wody są bogate w kwas węglowy wspomagający leczenie chorób kardiologicznych. W XVIII wieku powstała tu klinika, a wokół niej rozrosło się miasteczko. Obecnie jest tu marina jachtowa oraz stateczki wycieczkowe kursujące po Balatonie. Balatonfured nastawiło się na sporty wodne, żeglarstwo, windsurfing, kajakarstwo i turystykę. Sama miejscowość jest sympatyczna, choć najbardziej atrakcyjne są jej okolice.

Jest wzgórze z wieżą widokową z panoramą na Balaton, jego linię brzegową oraz na Półwysep Tihany. Jest jaskinia, Locza Barlang, największa w rejonie. Dookoła jest sporo zieleni, pól, winnic, powulkanicznych pozostałości i pomniejszych nadbalatońskich miejscowości. Jest też przeprawa promowa z czubka Półwyspu Tihany na przeciwległy brzeg jeziora. Balatonfured jest miejscem turystycznym z nieźle zorganizowanym centrum podstawowych potrzeb turysty. My wylądowaliśmy tutaj, bo pod Balatonfured znajduje się kemping najbliżej położony Półwyspu Tihany. W ogóle jeden z nielicznych w okolicy.

PÓŁWYSEP TIHANY

Półwysep Tihany jest bardzo specyficznym miejscem. Jego pagóry wcinają się w północny Balaton 5-cio kilometrowym jęzorem, a u jego szczytu górują nad okolicą białe mury barokowego opactwa benedyktynów. Półwysep Tihany uznawany jest za rejon historyczny. Zarówno ze względu geologicznego, jak i kulturowego, półwysep jest objęty rezerwatem – pierwszym, jaki powstał na terenie Węgier.

Tihany ma wulkaniczne pochodzenie, dlatego jest tak atrakcyjny. Urok półwyspu to ukształtowanie terenu. „Interior” to powulkaniczna, specyficzna rzeźba terenu, bazaltowe skały, pozostałości po gejzerach i źródłach termalnych oraz łąki otaczające jeziora wewnętrzne powstałe w dawnych kalderach wulkanów. Dwa jeziora, Wewnętrzne i Zewnętrzne, znajdują się na wysokości 20 m nad poziomem wody Balatonu. Ciche i chronione przed wiatrem są ostoją wielu gatunków ptaków. Na tutejszych specyficznych glebach występują unikatowe rośliny oraz bardzo rzadkie rodzaje bezkręgowców (niektóre nie występują nigdzie indziej na Węgrzech). Na stokach wzgórz – oczywiście winnice. Dookoła niesamowite widoki.

Do tego dokłada się opactwo benedyktyńskie, które zawsze stanowiło centrum tego miejsca. W 1055 roku król Andrzej I ufundował tu klasztor. Jednym z głównych celów Andrzeja I była chrystianizacja Węgier. Tłumił bunty pogańskie i umacniał pozycję wiary chrześcijańskiej. Przy okazji: edykt królewski nakazujący budowę opactwa, choć spisany tradycyjnie w łacinie, zawiera „wtrącenia” w języku węgierskim, w związku z czym uchodzi za najwcześniejszy zabytek piśmiennictwa węgierskiego.

W czasach zagrożeń tureckich w XVI wieku, klasztor ufortyfikowano, dzięki czemu odparł wszystkie ataki. Dwie sąsiednie wioseczki ze starymi kościółkami nie przetrwały najazdów tureckich i zostały zniszczone. Ich mieszkańcy przenieśli się do Tihany. Samo opactwo zostało zniszczone w 1702 roku po wydaniu dekretu Habsburgów, nakazującego zniszczenie wszystkich zamków na Węgrzech. Klasztor odbudowano jeszcze w tym samym wieku. Nastąpił tzw. „złoty wiek” opactwa.

Dlatego miejscowość Tihany stanowi w tej chwili centrum tutejszego folkloru, które przyciąga turystów. Ma swój klimat. Jest tu kolorowo, kwieciście, jest sporo kramów ze sztuką ludową, ceramiką, serwetami, przetworami z papryki, winami, jest kilka czard z tradycyjnym węgierskim jedzeniem. Żywy skansen. Podobno tutejsze mieszkania i domy są najdroższe na Węgrzech.

Mówi się, że Tihany jest symbolem wyjątkowej harmonii człowieka, przyrody i historii. Może to i puste słowa, ale półwysep, choć niewielki, zachował swą dzikość i naturalność. A turyści kłębią się głównie pod opactwem, buszując wśród stojaków z suszonymi paprykami, ceramiką i haftowanymi  obrusami. Tymczasem sporo jest wąskich ścieżek, przeprowadzających przez najciekawsze przyrodniczo rejony półwyspu. Jest cicho i spokojnie.

Na stromym zboczu Ovar znajdują się stare pustelnie i groty. W walce Andrzeja I z pogaństwem zginęło wielu węgierskich duchownych, dlatego król sprowadził wielu mnichów z zagranicy. Tutejsze pustelnie zostały wykute w XI wieku przez mnichów greckokatolickich. Znajdują się w 20-metrowej skale wulkanicznej. Zachowała się kaplica i cele mieszkalne. Są to jedyne w Europie Środkowej tak dobrze zachowane pustelnie.

Jest też Wzgórze Echo. Do XIX wieku echo było tu fenomenem. Słowa wypowiedziane w stronę opactwa odbijały się od jego ściany, by powrócić na wzgórze. Obecna zabudowa terenu zmieniła tę akustykę, ale wzgórze pozostaje słynne i do dziś jest odwiedzane przez chętnych sprawdzenia, czy może coś do nich powróci :).

Winnice i wino też są 🙂