Maramuresz

Maramuresz (Maramureș), Marmarosz – różnie nazywany. Najbardziej wysunięta na północ część Rumunii. Jest chyba najbardziej malowniczym regionem tego kraju. Góry Marmarowskie, Alpy Rodniańskie, zielone, pełne słońca, z głęboko wciętymki dolinami. Sielska enklawa Rumunii. Czas się tu zatrzymał, a folklor wręcz wylewa się z każdej mijanej wioski. A wioski są barwne, z fantastyczną drewnianą architekturą i strzelistymi wieżami cerkwi. Słynne, misternie zdobione, drewniane bramy, często mocno kontrastują z prostymi chałupkami, które kryją za sobą. Czas tu płynie swoim powolnym tempem. Ma się wrażenie, że ludzie żyją tutaj swoim życiem, mając gdzieś ścigającą się z czasem resztę Europy.


Zobacz też: zdjęcia i więcej o Rumunii


Maramuresz - niższe partie.
Maramuresz – niższe partie.
Maramuresz - wyższe partie.
Maramuresz – wyższe partie.

Marmaroska architektura to drewno. Położenie regionu pomiędzy niedostępnymi górami izolowało tutejszą ludność od reszty świata. Nie docierały tu żadne „nowinki”, a więc i kamieniarstwo pojawiło się tu bardzo późno. Tutejsi rzemieślnicy to samoucy, przez stulecia sami się kształcili, aż osiągnęli poziom mistrzowski. Wykorzystywali najłatwiej dostępny materiał – drewno. Stąd tutejsze powiedzenie: „Ludzie Maramureszu żyli z drzewem i żyli z drewna”. Pozostawili po sobie arcydzieła ciesielstwa. Izolacja sprawiła, że styl tutejszej ciesiołki jest niczym nie skażony, autentyczny, toteż architekturę marmaroską nazywa się „strażnikiem narodowych wartości”. Brzmi górnolotnie, ale coś w tym jest. To się czuje na co dzień, kiedy obserwuje się tubylców. Oni cały czas są przywiązani do tradycji. Kultywuje ją nie tylko starszyzna, ale i młodzi. Wystarczy pojawić się we wsi w zwykłą niedzielę, by zobaczyć, jak całe rodziny, łącznie z dziećmi paradują ulicami w strojach ludowych. Kobiety mają białe, zdobione bluzki i kolorowe, krótkie spódnice. Mężczyźni kaftany i charakterystyczne słomiane kapelutki z małym rondem. Niektóre elementy tych strojów noszone są na co dzień.

Panie chodzą w kusych ciemnych spódnicach na halkach, obowiązkowo w chustkach na głowach, panowie w kapelutkach z małym rondkiem.

BISERICE I DOLINA IZY

Wioseczki Maramureszu stanowią „perełkę” architektury drewnianej. W każdej wiosce znajduje się zagroda lub cerkiew będąca małym arcydziełem sztuki ludowej. Najstarsze biserice, cerkwie, powstawały tu w XIV wieku, jednak ze względu na materiał, z którego były wykonane – drewno – ulegały zniszczeniom. Te zachowane do dziś to XVI, XVII i XVIII wiek. Tutejsze cerkwie mają swój specyficzny charakter. Nie docierały tu wpływy Bizancjum, więc rzemieślnicy budowali je po swojemu. Mają więc charakterystyczne wysokie na kilkadzieścia metrów wieże złączone z przedsionkiem oraz strome, kryte gontem dachy. Budowane są na planie dwóch prostokątów: jeden to sanktuarium oddzielone ikonostasem, drugi, to nawa i przednawie pełniące funkcję przedsionka i babińca. Dach ma jedną kalenicę. Biserice są zbudowane zrębowo, czyli belki są połączone „na zamek”, w większości przypadków bez użycia gwoździ. Świątynie są zorientowane – ołtarz skierowany jest na wschód.

Biserica Dwunastu Apostołów - najwyższa drewniana wieża budowli drewnianej (56m), "nowy" klasztor, Barşana.Wewnątrz kolejne perełki: ornamenty ciesielskie, malowidła bądź bezpośrednio na drewnianych ścianach, bądź na płótnach przyklejonych do drewna. Piękne ikonostasy ze swą bogatą symboliką, zdobienia z haftowanych chust i koronkowych serwet.

Ikonostas w Ineulu.Dookoła cmentarze z drewnianymi krzyżami, nagrobki z kolorowymi, plastykowymi kwiatami.

Plastykowe kwiaty to powszechny element ozdobny na rumuńskich wiejskich cmentarzach.

Najwięcej cennych biseric znajduje się w dolinie rzeki Izy, kilka kilometrów na południe od Sygetu Marmarowskiego. Żywy skansen. To tu znajdują się najstarsze i najpiękniejsze biserice wpisane na listę UNESCO. Nie da rady przemknąć przez dolinę, każde miejsce ciągnie jak magnes. Bo Dolina Izy to ta najbardziej perłowa perełka Maramureszu. Barszana, Rozavlea, Sieu, Botiza, Bogdan Voda, Ieud, Poienile Izei. Cerkwie na co dzień są zamknięte, ale na ogół w najbliższym domu można poprosić o klucz. Czasem wywieszona jest informacja z adresem lub numerem telefonu, gdzie można zwrócić się o pomoc.Ieud, Biserica din Vale (XIX), dolina Izy (Maramuresz).

BRAMY

Biserice to jedno. Drugie, to drewniane bramy. Każda wioska ma. Przed wieloma domami – czy jest to stara, drewniana chałupa, czy jest to nowy, murowany dom – stoi brama. Zawsze z drewna. Rzeźbiona, zdobiona misternymi ornamentami, z niewielkim zadaszeniem krytym gontem lub zwykłymi deseczkami. Niektóre bramy są dość proste, ale niektóre przepełnione są różnymi motywami, niekoniecznie chrześcijańskimi: drzewo życia, symbole solarne, roślinność górska, zwierzęta, pionowe sznury łączące ziemię z niebem. Niektóre wręcz stanowią rodzaj „amuletów” odstraszających zło, zapewniających dobrobyt i zdrowie mieszkańców. Co charakterystyczne: często przy bramie, pod płotem stoi ławeczka, a na niej starszy pan lub starsza pani obserwująca świat. Żyją swoim życiem.

Niektóre bramy wręcz stanowią rodzaj "amuletów" odstraszających zło.I brama, i chałupki i pani w kusej spódnicy na halkach ;)

SAPANTA

Sapanta (Săpânţa) to klasyczna wioska. Niemała. Byłaby cicha i spokojna, gdyby nie osobliwość na skalę światową, przyciągająca tłumy turystów: „Cimitirul Vesel” czyli Wesoły cmentarz. Pomysłodawcą był miejscowy artysta Ioan Stan Patraş. Pierwszy nagrobek wyrzeźbił w roku 1935. To Patrasz obmyślał, co będzie na krzyżu, jaki wizerunek, sam układał wierszyk. Po jego śmierci w 1977 sztukę przejął uczeń Dumitru Pop Tincu. Przeważa tu kolor niebieski symbolizujący nadzieję i wolność. Na drewnianych krzyżach umieszczone są obrazki pokazujące, czym się zmarły zajmował, okoliczności śmierci, albo co szczególnie lubił robić. Czasami tragiczne, czasami krytyczne, czasami bardzo zabawne.

Kolor niebieski - nadzieja i wolność.Rysunek i wierszowany opis życia zmarłego wykonywany zawsze przez Ioana Patraşa, pomysłodawcę cmentarza.Owszem na cmentarz przybywa w sezonie mnóstwo turystów. Pech, jak się trafi na autokar z wycieczką. Ale przychodzą też tubylcy, by pielęgnować groby, a przy okazji spotkać się i poplotkować. Cmentarz jest niewielki, ma swój klimat. Trzeba przymknąć oczy na otoczkę pt. „największa atrakcja kraju”, wejść, poprzyglądać się misternie rzeźbionym  krzyżom, obrazkom opowiadającym o zmarłym i wciągnąć się w temat. Bardzo szybko zapomina się o tłoku i zgiełku. Można się wyciszyć, trzeba tylko chcieć. No bo przecież być w Maramureszu i nie wstąpić tutaj…

Sapanta leży jakieś kilkanaście km na zachód od Sygetu Marmaroskiego, przy krajowej drodze 19.

PRISLOP

Góry Marmarowskie od Alp Rodniańskich oddziela przełęcz Prislop (Przełęcz Przełęcz). Od wieków przechodził tędy trakt pomiędzy historycznym Siedmiogrodem i Mołdawią. W latach 60-tych trakt wyasfaltowano, a sukces ten upamiętniono koszmarnym obeliskiem rzucającym się niestety w oczy. Obecnie jest to droga krajowa DN18, która wiedzie z Borszy (Borşa) po stronie marmarowskiej do Karlibaby (Cârlibaba) po stronie bukowińskiej. Samochodem wjeżdża się widokowymi serpentynami. Miejsce ważne komunikacyjne, ale też atrakcyjne widokowo. Wysokość 1416m. Rozciągają się tu widoki na główne pasma Maramureszu i Rodniańskich oraz na Obczyny Bukowińskie. Dobry start w góry.

Na przełęczy postawiono bukowińską bramę, marmaroski krzyż, cerkiew oraz schronisko górskie Cabana Alpina. W oddalonych szałasach nadal pomieszkują pasterze, wypasając owce, bydło, czasem konie. I te sery… Najlepsze są te u pasterzy w górach.

Alpy Rodniańskie z Ineulem.