FOTOGALERIA
Cywilizacja wkracza do Albanii wielkimi krokami, dlatego warto się pospieszyć. Jeszcze jest autentycznie, przyroda nie jest zniszczona, a albańskie zabytki są cenne na skalę światową i “pamięcią” sięgają czasów, których nawet archeolodzy nie ogarniają. Są też słynne bunkry. Trudno ich nie zauważyć, skoro Hodża w swej obsesji wybudował ich 600 tysięcy. Większość zarasta trawami i popada w ruinę. Jest jeszcze bałkańska kuchnia i kawa z tygielka…
Naszą Albanię ugryźliśmy od północy i to był dobry pomysł. Góry Północnoalbańskie, przeklęte Prokletije (foty są tutaj), puste, dzikie, gorące i bez wody. Tamtejsza ludność i ich kultura – to był najlepszy początek na poznanie kraju. Centrum kraju to zabytkowe miasteczka, perełki architektoniczne Albanii. Tirana to oddzielny temat. Wszyscy mówią, żeby ją omijać, bo brzydka, betonowa i przygnębia. Na pewno Tirana burzy stereotyp miasta stołecznego :), ale ma swój urok. Jest jeszcze Adriatyk i Morze Jońskie. Nie można się nudzić :). Tutaj nie ma nudnych krajobrazów.
Zobacz też: więcej zdjęć i wpisów o Albanii
WELCOME TO ALBANIA!!! No to jesteśmy 😉 Pierwsze 2 tys. kilometrów za nami. Jest gorąco.
Jezioro Szkoderskie. Tu zaczęliśmy i skończyliśmy Albanię.
Szkodra. Stąd wykonaliśmy skok w góry Północnoalbańskie.
Centrum w początkowej fazie zachodu słońca 😉
Uliczny handel zapachniał Azją.
Kawa. W Albanii parzy się kawę po turecku, w tygielku. I podaje koniecznie ze szklaneczką wody.
Ożyły sentymenty… Takiego mieliśmy… Był czerwony z białą biedronką na nosie i napisem “Są formy doskonałe, których nie da się poprawić”. Ech…
Wzgórze nad Szkodrą z twierdzą Rozafa wznoszoną i namiętnie rozbudowywaną od III w.p.n.e.
Mury, które zachowały się do dziś, pochodzą głównie z XIV w.
Czuć klimat solidnej twierdzy.
Wyposażenie twierdzy rosło wraz z potrzebami aktualnie panującego imperium. Dla chrześcijan wzniesiono katedrę, dla żołnierzy tureckich – meczet.
Przez okna katedry św. Stefana.
Cała Albania flagami stoi. Każda wieża, baszta, mur musi mieć flagę.
Szkodra w ogólnym rzucie oka.
I zakola rzeki Bune.
Zdjęcie neutralne – zapowiedź zmiany tematu 😉 Przy okazji: takich “riksz” w Albanii jest mnóstwo. Też na autostradach.
Twierdza w Krui – część najstarsza.
Centrum starej Krui i fragment nowej części twierdzy – tej odbudowanej w czasach komunistycznych.
Centralna część – cytadela – została odbudowana w latach 80-tych pod nadzorem córki Envera Hodży. Zaburza nieco klimat starej, imponującej, ciężkiej, niezdobytej twierdzy.
Całkiem egzotyczny bazar turecki w Krui. Sklepikarze zapraszają po polsku, no i na tym ich polszczyzna się kończy. Ale można się targować!
Zdjęcie neutralne – winniczka. Zapowiedź zmiany tematu 😉
Prawosławny Monastyr Ardenica – bardzo ważny punkt na mapie Albanii. Przyjeżdżają tu pielgrzymi, turystów – zero.
W XV w. brał tutaj ślub największy bohater Albanii – Skanderberg! I ten fakt uratował “żywot” monastyru, bo Hodża zamierzał go zrównać z ziemią.
Prowadzono tu szkołę teologiczną, a na przełomie XIX i XX w. nauczano też języka albańskiego, by utrzymać świadomość narodową Albańczyków. Nadal mieszka tu kilku mnichów, więc część mieszkalna jest niedostępna.
Berat nazywany miastem tysiąca okien. Najstarsza część miasta – Kalaja – jest na terenie twierdzy. Ta poniżej, na dole zbocza, to Mangalem (raczej niedostępna dla turystów). Jest jeszcze trzecia część, turecka – Gorica – u podnóża drugiego zbocza po przeciwnej stronie rzeki Osum.
Plac w centrum starszej części miasta.
Meczet kawalerów, w którym niegdyś męska część berackiej młodzieży modliła się o dobrą żonę.
Ułamek z “tysiąca”.
Fragment Beratu w obrębie murów twierdzy. Niegdyś całe miasto znajdowało się na terenie twierdzy.
Miasto-muzeum jest nadal zamieszkane. Toczy się w nim życie codzienne, co dodaje autentyczności całemu tematowi.
Domy, uliczki, mury i bramy – wszystko zbudowane z jasnego kamienia.
Cerkiew Trójcy Św. Na terenie twierdzy zachowało się kilka cerkwi i kilka meczetów. Cerkwie z XIII-XIV w., a meczety z czasów panowania tureckiego, z XV-XVI w.
Domy są zbudowane w stylu staroalbańskim, niektóre – tureckim, na podwyższonej podmurówce.
I koniecznie z kamiennymi rdzawymi dachówkami.
Wymarzony cień, zwłaszcza, jeśli w swej głupocie człowiek zwiedza Berat w sierpniowym skwarze, dokładnie w samo południe.
Turecka dzielnica Beratu – Gorica. To ta po drugiej stronie rzeki Osum.
Zdjęcie neutralne – figi. Zapowiedź zmiany tematu 😉 Przy okazji: figi i oliwki rosną w Albanii jak chwasty. Co najważniejsze – dają cień!
Skok nad morze. Adriatyk!
Półwysep Rodonit i jego klify.
Hodża nie omieszkał poszatkować teren swoimi ulubionymi bunkrami. Wzgórza półwyspu są dość mocno obunkrowane, w końcu imperialistyczny wróg czyha za rogiem.
Jak to się mówi… “w świetle zachodzącego słońca” 😉
Forteca Skanderberga na samym końcu półwyspu. Była dużo większa i otoczona fosą. Wychodziła w głąb morza i stacjonowały przy niej okręty wojenne Skanderberga.
Mixed team 😉 na murach twierdzy Skanderberga.
Kościółek św. Antoniego na łąkach przy plaży.
Lejdis tim 😉 w Albanii.
Zdjęcie neutralne z drogi – zapowiedź zmiany tematu 😉
To nie może być nic innego – Tirana.
Nie pachnie miastem stołecznym, ale też nie odrzuca, jak niektórzy piszą w necie. Ma swój specyficzny klimat.
Żeby nie było wątpliwości – centrum miasta.
Piramida zaprojektowana przez córkę Envera Hodży jako mauzoleum jego pamięci. To tam właśnie miały spocząć jego szczątki, na szczęście pomysł upadł. Piramida będzie wyburzona i powstanie tu nowy budynek Parlamentu.
Plac Skanderberga. Widok na wszystko, co się da: pomnik bohatera przy łopocie narodowej flagi, stary meczet i zabytkowa wieża zegarowa, nowoczesny, pięciogwiazdkowy Hotel Plaza i jeszcze góry.
Meczet Hadżi Ethem Beja z XVIII w. W czasach reżimu Hodży dostępny był tylko dla gości zagranicznych. No w końcu Albania była krajem ateistycznym, więc po co Albańczykom meczet!
Narodowe Muzeum Historyczne i mozaika pt. „Albania – alegoria państwa i narodu”.
Budynek rządowy. W sumie nietrudno zgadnąć, zważywszy na stróżówkę 😉
Pomnik nieznanego powstańca.
Próba edukacji narodu albańskiego 😉
Neutralne zdjęcie z drogi – zapowiedź zmiany tematu 🙂
Twierdza w Gjirokastrze. I słynna wieża turecka. Bardzo fotogeniczna od strony wewnętrznej twierdzy.
Główna uliczka starej Gjirokastry prowadząca w stronę twierdzy.
Srebrna Gjirokastra.
Na terenie twierdzy zachowało się sporo murów. Tutaj się czuje klimat niezdobytej fortecy 😉
Wieża zegarowa twierdzy.
Strome uliczką są naprawdę strome.
Niby miasto tysiąca schodów, ale przy całej stromiznie, schodów akurat tu tyle, co kot napłakał…
To chyba raczej układ bruku tak się kojarzy.
Kolejne zdjęcie neutralne i zapowiedź zmiany tematu. Swoją drogą, w kraju, gdzie na potęgę straszą bunkry, ten znak średnio się kojarzy z mostem 😉
U nas stoją przy drogach krzyże, w Albanii – kapliczki poświęcone ofiarom wypadku.
“Kalifornia” – tak Zibi nazywa to zdjęcie. Ale to Wlora. Wlora się remontuje, będzie naprawdę fajna!
Też Wlora.
W drodze na słynną przełęcz Llogara.
Bezkres morza z Llogary. Llogara leży w górach Çika na wysokości 1043m. Przełęcz leży przy styku morza Adriatyckiego i Jońskiego i stanowi “wrota” do Riwiery Albańskiej. Łączy północne wybrzeże z południową Riwierą.
Pomnik na przełęczy upamiętniający ważne w historii Albanii wydarzenie: w 1920 r w Londynie zatwierdzono niepodległość Albanii, która od lat była okupowana przez różne kraje bałkańskie i Turcję i miała ulec całkowitemu rozbiorowi.
Pamiątka z czasów Hodży.
Zjazd z przełęczy prosto do morza.
Łał! Riwiera! Obrzeża Himare.
Takie riwierskie zabawy 😉
Stare miasto-twierdza w Himare.
W Himare była i jest dość silna grupa mniejszości greckiej.
Greków tu tyle, bo i Korfu jest stąd rzut beretem.
Z widokiem na góry…
… i z widokiem na morze.
Miasto założono w II w.p.n.e. Przez długie wieki był ważnym punktem.
Stare Himare jest teraz niezamieszkane, ale klimat ma niesamowity. Po lewej mury cerkwi.
Ruiny cerkwi są podobno używane do dziś.
Prezbiterium. Miejsce najświętsze, zawierające ołtarz odgrodzony od nawy głównej ikonostasem. Zawsze we wschodniej części świątyni.
Centrum Himare.
Po lewej ścieżka wzdłuż kanionu Gjipe, który leży w dole po prawej.
Kanion Gjipe.
Kanion z gór dochodzi do morza…
… i kończy się plażą.
Dostęp na plażę – terenówką lub na piechotę (jakieś 3 km).
Barwny klif przy Gjipe.
I Gjipe z wody 😉
Na razie jeszcze takie “parasole”.
I taka plaża.
Po 2 dniach na plaży nieco nas już nosi. Gotowi do drogi 😉
Dawna baza marynarki wojennej w Porto Palermo.
Porto Palermo.
Riwiera gdzieś po drodze.
Blue Eye w pobliżu wioski Muzinë. Jest to wywierzysko. Nurkowie byli w stanie zejść do 50 metrów, ale nurt wybijający jest zbyt silny, by zejść niżej i zbadać dno.
Stricte wywierzysko.
Twierdza w Butrint.
Butrint leży na półwyspie, otoczony jest między innymi wodami Jeziora Butrint utworzonego przez półwysep i pokręconą linię brzegową.
Witaj w Butrincie! Brama Lwa! Tak, głównie widać byka, ale to lew go pożera. Park archeologiczny z pozostałościami z IV w.p.n.e – największy w Albanii i poza granicami Grecji i Rzymu.
Różne fajne zakamarki Butrintu. Butrint jest niesamowity. Nazywany jest „mikrokosmosem historii śródziemnomorskiej”, ma ślady wzlotów i upadków wszystkich imperiów, które na przestrzeni 2 tysięcy lat dominowały w Albanii. Polecam wpis o Butrincie na blogu.
Sprzątanie po weselu w bazylice z VI wieku. W Albanii wszystko można. Ciekawe, czy u nas można sobie zorganizować ślub np. w takim Biskupinie?
Babtysterium z VI w.
Babtysterium ma niesamowicie zachowane mozaiki.
Otoczenie agory, jakiś IV-III w.p.n.e.
Amfiteatr z IV-III w.p.n.e w świetle zachodzącego słońca. Wówczas stanowił sanktuarium, gdzie czczono greckiego boga medycyny – Asklepiosa i dzięki czemu stanowił znany ośrodek leczniczy.
Poszliśmy “od końca”, normalnie mapka sugeruje zacząć od najlepszego 😉
Zdjęcie neutralne – zapowiedź zmiany tematu 😉
Główny bulwar nadmorski w jednym z najsłynniejszych kurortów – w Ksamil.
Ksamil i widok na Korfu.
Ksamil zza krzaków, czyli ukrywając tłumy turystów.
Zaludniony Ksamil.
Prom pomykający na Korfu.
Dużo się buduje, dużo się porzuca…
Dalej w drogę 🙂
Mesopotam.
Pół metra cienia!
No wiem. Nie wiem, dlaczego zrobiłam zdjęcie z cyprysem w roli głównej, centralnie wpasowanym pomiędzy dwie apsydy cerkwi św. Mikołaja.
Św. Mikołaj z XI w. Dwie apsydy, nietypowa nawa główna. Trzeba poczekać, aż wyremontują wnętrze.
A te dalej stoją 😉
Całkowita zmiana tematu, bo za moment bazary 🙂
Nieco z życia albańskich bazarów.
Tytoń. Tytoń, jajka i czosnek często występują na jednym stoisku. Jakaś zależność?
Tu wielokroć polegliśmy 😉