FOTOGALERIA
Cypr Północny, oficjalnie Turecka Republika Cypru Północnego, to państwo, które nie jest uznawane na arenie międzynarodowej. Posiada własny rząd i konstytucję. Obejmuje ok. 36% terytorium wyspy Cypr. Jedynym państwem, który oficjalnie uznaje Cypr Północny, jest Turcja. Większość krajów, Unia Europejska oraz ONZ uznają to terytorium za turecką okupację Cypru.
Na skutek burzliwej historii, podległości pod różne imperia oraz nieustających potyczek między ludnością grecką i turecką, w 1974 roku przeprowadzono brutalny podział Cypru przez środek miast i wsi, rozdzielając rodziny i odcinając całkowicie kontakty na długie lata. Zaczęto masowo zasiedlać tereny północnej części wyspy ludnością turecką z kontynentu. Dopiero w 2003 roku “otwarto” granicę i umożliwiono wymianę kontaktów rodzinnych. Od niedawna wpuszczono turystów.
Jak przedostaliśmy się na drugą stronę wyspy? Pieszo przez przejście graniczne w okolicy na googlach wyszukiwanej jako Akyar, Famagusta Border Crossing lub Strovilia. Pani celnik zawołała dla nas taksówkę, która w 20 minut zawiozła nas do Famagusty. Drugiego dnia przeszliśmy ponownie na turecką część w Nikozji – stolicy Cypru, podzielonej murem i zasiekami na dwie części.
Zobacz też: Cypr Południowy
Granicę z oficjalną odprawą paszportową przekroczyliśmy pieszo w miejscowości na googlach oznaczonej jako Akyar lub Strovilia.
Pani celnik zawołała dla nas taksówkę, która przez wysiedlone tereny, zamknięte chaty i pola ogrodzone zasiekami, dowiozła nas do Famagusty.
Tu nas wysadzono – za tzw. murem weneckim okalającym Stare Miasto Famagusty. Przed zabytkową katedrą gotycką św. Mikołaja, która jest teraz meczetem.
Katedrę wznoszono od 1298 roku. Tu koronowano królów Cypru.
W XVI wieku, po podboju osmańskim, katedra została przemianowana na meczet.
Wyburzono witraże, usunięto groby z katakumb, wstawiono mihrab.
Wyburzono wieże katedry, dobudowano minaret. Teraz to meczet Mustafy Lali Paszy, który zdobył miasto dla Osmanów.
Teraz jest to najważniejszy meczet na wyspie.
To idziemy w obchód.
Uliczki starego miasta “pachną” Azją. Architektura, zapachy z kuchni, muzyka zza okien.
Klimat jest dość specyficzny, zwłaszcza, że masz cały czas w głowie wysiedlone chałupy i kolczaste zasieki na przedmieściach.
Famagustę założono w III wieku!
Famagusta – po tur. Gazimagusa.
Większość kościołów przemianowano na meczety lub doprowadzono do ruiny.
Częsty widok, zwłaszcza w ruinach kościołów.
Wdrapaliśmy się na mury okalające Stare Miasto. Mury mają 18 metrów! wysokości i 5 bram wejściowych do miasta.
Widok na nowszą Famagustę.
Widok na starszą Famagustę.
Mus: kawa po turecku. Nigdzie tak nie smakuje!
Po kawie udaliśmy się na poszukiwania dość dziwnego miejsca…
Najpierw mijamy marinę.
I tu się robi dziwnawo. Miejsce jakby zachęcało turystów, a po drugiej stronie ulicy są zasieki i dzielnica opuszczonych hotelowców.
Widok na dzielnicę Warosia. W XVI w. mieszkała tutaj grecka ludność chrześcijańska, tworząc przedmieścia, tzw. “warosia”. Ludność muzułmańska mieszkała w centrum, za murem.
Tu w latach 60-tych XXw. powstała słynna dzielnica turystyczna, bardzo modna wśród bogatych, zachodnich turystów.
Do roku 1974 i tureckiej inwazji była to ekskluzywna dzielnica turystyczna, nazywana Copacabaną Morza Śródziemnego.
Według ostatnich danych z 1974 r mieszkało tu ok. 32 tys. osób.
Wg Wikipedii: Na przestrzeni kilkunastu lat na jej obszarze wybudowano: 45 hoteli na 10 000 miejsc noclegowych, 60 hoteli apartamentowych, 99 „centrów rekreacji”, 21 banków, 24 teatrów i kin i około 3000 sklepów różnej wielkości.
Po wejścu Turków ludność uciekła stąd niemal jak stała, zostawiając niedopitą kawę na stolikach kawiarni, szafy pełne ubrań, sklepy pełne towarów.
Ludność turecka nie miała tu wstępu, teren był otoczony zasiekami, pilnowało go wojsko. Wszystkie porzucone dobra zostały rozkradzione.
Polecam poszukać stare filmy na youtubie, bo brytyjskim dziennikarzom udało się trochę z tych chwil uwiecznić.
Dopiero w 2021 roku zdemilitaryzowano i otwarto niewielką część dzielnicy dla ruchu turystycznego.
W 1974 r. w trakcie budowy podobno było 380 budynków.
Znaleźć się w takim miejscu to bardzo dziwne uczucie – mózg nie bardzo wie, co widzi – plan filmowy? Przecież to nie może być rzeczywistość.
Zero ludzi i pustostany dookoła dają po głowie. Po jakiś 2h wyszliśmy stamtąd. Nie weszliśmy w każdą dostępną uliczkę. Im dłużej się tam przebywało, tym bardziej wyobraźnia zaczynała pracować.
Gdzieś tam wypoczywały gwiazdy Hollywood i bogata elita świata. Było ekskluzywnie i wygodnie.
Gonią nas deszcze, więc następnego dnia znów jedziemy na wschód – tym razem do Nikozji, stolicy obu państw Cypryjskich.
Nikozja Cypru Południowego tętni życiem, jest mieszanką kultur. Są tu cerkwie…
… i meczety.
Przejście graniczne z Nikozji Cypru Południowego do Nikozji Cypru Północnego.
No cóż. Przeszliśmy.
Obowiązki wzywają. Kawa stygnie.
Pogoda dokłada się ponurym klimatem.
Ale znajdujemy coś, co uwielbiamy – targ!
Nie pomogły akcje mieszkańców obu stron miasta, by choć symbolicznie zlikwidować małe fragmenty muru…
Nikozja jest jedyną na świecie podzieloną murem stolicą, z zieloną linią, strefą zdemilitaryzowaną, utrzymywaną przez ONZ.
Miasto podzielono na pół a graniczne budynki i w strefie demarkacyjnej – oczywiście wysiedlono.
Przejście graniczne z drugiej strony. Wracamy do naszej części świata.