Kiedy częściej robisz przystanki lub dłużej stoisz nad konkretną kępką trawy, którą pies musi szczególnie obwąchać, to też częściej się rozglądasz i więcej rejestrujesz, co wokół. Idziesz może trochę wolniej, ale dokładniej oglądasz świat 🙂 Zatrzymujesz się, psiak nosem ogarnia świat dookoła, a ty masz czas pokontemplować widoki. No i masz fajnego kumpla w góry 🙂
Pasterka w Górach tołowych.
Psu tu się szczególnie podobało. Obaj panowie dostawali tu głupawki. A na pewno jeden 🙂
… wolność…
… bo tu miał największą swobodę…
… i swoje siano!!!
Mój brat zatytułował to zdjęcie: „Czy mogę to obsikać?” Zibi zawsze powtarza: „Co się wydarzyło w Pasterce, to zostaje w Pasterce”. Cokolwiek się wydarzyło, pies tu serce też zostawił…
Ile można byczyć się na łąkach. Idziemy w góry. Do tego najfajniejsza rzecz: pies, który Cię ciągnie pod górę 🙂
I jeden pies.
Wszyscy razem 🙂
To idziemy dalej.
Idziemy na Jizerę (1122 m), a potem zatoczymy pętelkę w okolicy.
Odpoczywam i czekam, bo ja na skałkę szczytową nie wejdę: człowieki postawiły drabinki.
Zmiana tematu. Inne Sudety, inne kolory, inne widoki.
On i Ona 🙂
Stół zdobyty 🙂 1281 m.
Panoramka ze Skalnego Stołu.
Książę jest noszony 🙂 Budowa niektórych schodów stanowi problem dla niezdarnego psiaka. Przednie łapy trafiają w wąskie szczebelki, ale tylne wpadają pomiędzy.