FOTOGALERIA
“Skok w bok”, czyli przedlecie w Europie. Żeby ograniczyć galerię porzuciłam wszelkie kościoły oprócz głównej katedry, na którą leje Manneken Pis. No i zapomnieliśmy poszukać Jeanneke Pis (siostry). I nie mamy tych słynnych flag krajów unijnych, bo zawiało lodowato i chęć gorącej kawy wzięła górą :). Jest po co wracać.
W związku z podwyższonym stopniem alertu antyterrorystycznego po wydarzeniach sprzed roku (zamachy na lotnisku w 2016) Bruksela obstawiona jest uzbrojonymi po zęby patrolami wojskowymi. Chodzą tyralierą po ulicach, obstawiają wejścia do metra, krążą wokół budynków rządowych i unijnych. Nie wiem, czy mieszkańcy czują się bezpieczniej, czy są może bardziej przestraszeni, zdając sobie sprawę, dlaczego te patrole są obecne na ulicach. My dodatkowo mieszkaliśmy w dzielnicy Molenbeek, kolebce terroryzmu w Belgii. Zdać by się mogło – najbezpieczniejsze miejsce w Brukseli. Dwa dni po naszym wylocie, znów były ataki terrorystyczne w centrum miasta.
Boulevard Anspach. Absolutne centrum Brukseli – takie między nowym a starym.
La Bourse de Bruxelles – budynek brukselskiej giełdy papierów wartościowych..
Prawosławna parafia św. Mikołaja.
Rue de la Colline, czyli w stronę Wielkiego Placu.
Grand Place de Bruxelles, Wielki Plac, “rynek” potocznie. Po lewej ten ze szpicem to Maison du Roi – Dom Króla – teraz: Muzeum miasta.
Życie na placu 😉
Gdzie jest koń? To Dom złotego drzewa. Po lewej od niego – Dom róży. Po prawej od niego – Dom łabędzia i Dom gwiazdy.
Ratusz.
Kapie złotem. Od lewej: Dom lisa, Dom rogu, Dom wilczycy, Dom worka, Dom taczki i Pod hiszpańskim królem.
To w drodze do Manneken Pis.
Ewidentnie już blisko do Manneken Pis.
Manneken Pis.
Taki mały gówniarz, a leje na wszystko i wszytskich 😉
Manneken Pis siura też w stronę głównej katedry Świętego Michała i Świętej Guduli.
Organy, nie dość, że znajdują się na lewej ścianie katedry, to są zawieszone, a dojście do nich jest jedno – wąziutkim “krużgankiem” tuż pod górnymi witrażami.
To – zmyłka: w drodze na słynne belgijskie frytki 🙂
Miejsce pod tytułem “must be”.
Danie pod tytułem “must eat”.
Teraz Unia Europejska.
i dzielnica unijna.
Le Barlaymont. Siedziba Komisji Europejskiej.
W okolicy budynków unijnych: Parc du Cinquantenaire i Łuk Triumfalny wzniesiony w 1905 roku przez króla Leopolda II dla upiększenia miasta. Te dźwigi to wiszące restauracje.
Dopiero na bocznych uliczkach widać, jak to szklane, nowoczesne budynki unijne powciskane są pomiędzy stare kamienice.
Budynki Parlamentu Europejskiego.
Pasaż Królewski św. Huberta – XIX-wieczna galeria handlowa. Słynna i droga.
Dzielnica secesyjna.
Armianiaki i takie pyszności!
Powrót na starówkę.
Zamek królewski. Jest flaga – jest król.
Rzut oka na “dolną” Brukselę. Strzelista wieża to ratusz, a w okolicy zielonej kopuły mieszkaliśmy. W słynnej dzielnicy Melenbeek, kolebce terrorystów, którzy tam właśnie knują zamachy.
To też rzut oka na Brukselę ;)))))