FOTOGALERIA
Kilkadziesiąt górskich kilometrów w psich łapach, ponad 2500 m w górę i tyleż w dół. 2000 tysiące kilometrów kamperem. To były totalnie inne wakacje: pierwszy nasz wyjazd z psem, pierwszy nasz wyjazd z psem w góry i pierwszy nasz wyjazd kamperem! Przeszliśmy po trochu różne pasma sudeckie po polskiej i czeskiej stronie.
Pomysł kampera zrodził się głównie z wygody – wizja mokrego i zabłoconego psa na naszych śpiworach w namiocie zimną, deszczową jesienią… Kto by chciał?
Wystartowaliśmy tradycyjnie z Gdyni, zanocowaliśmy za Inowrocławiem.
Potem co raz bardziej na południe, aż minęliśmy Ślężę.
Krótki stop w Srebnej Górze.
I jesteśmy. Na dobry początek: Przełęcz Wilcza (535 m) w Górach Bardzkich.
Pierwsza rozbiegówka: trasa na Czarną Górę w masywie Śnieżnika. Tu właśnie Śnieżnik (1423 m) i Mały Śnieżnik w całej okazałości.
Ale nasz główny cel, to Góry Stołowe, dawniej zwane Hejszowiną. I nasz dom: 7 m długości, 3.20 wysokości, sypialnia, kuchnia, łazienka.
W takich okolicznościach przyrody to można mieszkać!
Widok z okna 🙂 Szczeliniec Wielki (919 m, najwyższy w Stołowych) i Szczeliniec Mały (895 m). To właśnie Hejszowina i jej polska część: Góry Stołowe.
Panowie mają głupawkę. A na pewno jeden z nich 🙂
Ile można byczyć się na łąkach. Idziemy w góry. Do tego najfajniejsza rzecz: pies, który Cię ciągnie pod górę 🙂
Poszliśmy w las…
… pomiędzy skały…
… granicą i na drugą stronę Hejszowiny – w jej czeską część. Przyklejony czy wyciosany?
Machovsky kříž na granicy i po drodze do grupy skalnej z najwyższym szczytem Božanovsky Špičak (773 m).
Božanovsky Špičak to piaskowcowe skały skupione wokół szczytu Špičaka i tworzące specyficzny skalny labirynt.
Wewnątrz “labiryntu”. Na drugim planie Kotka.
Božanovsky Špičak to najwyższa kulminacja skalna Broumovskych Sten. Widok na polską część Stołowych: Szczelińce od czeskiej strony.
Charakterystyczny szpic. Božanovsky Špičak to najwyższa kulminacja skalna Broumovskych Sten.
Skały przy Junackiej Vyhlidce obok Špičaka.
Szczeliniec z vyhlidki.
Wszyscy razem 🙂
Serce już dawno zostało w Pasterce 🙂
Mój brat zatytułował to zdjęcie: “Czy mogę to obsikać?” Zibi zawsze powtarza: “Co się wydarzyło w Pasterce, to zostaje w Pasterce”. Cokolwiek się wydarzyło, pies tu serce też zostawił…
Teraz Szczeliniec Wielki na tapecie. Skałka zwana “Kaczęta”.
Widok na Broumovske Steny i też na Božanovsky Špičak.
Zamknięto trasę “letnią” z Piekiełkiem, więc mogliśmy pójść tylko trasą “zimową”.
Szczeliny na Szczelińcu.
Wężej…
… i szerzej.
Górna, kulminacyjna część Szczelińca.
Przemieszczamy się.
Tak, cała kanapa dla Bambosza.
Przenieśliśmy się na Czechy. Tamtejsze Stołowe i grupa skalna Ostaš (700 m).
Czesi chyba postanowili poprawić widoczność Ostaša, bo wokół leży sporo ściętych drzew. Mieszane uczucia mieliśmy.
Ścieżka jest zmyślnie poprowadzona zakamarkami pomiędzy/pod/w/nad skałami.
Tu niestety Bambosz nie dał rady. Został przeniesiony na rękach, choć nie jest to jego ulubiona forma przemieszczania.
To zdjęcie pod tytułem: “Kładę się, gdzie stoję”.
Ostaš był po drodze w Broumovske Steny. Kamper daje tę wolność, że stajesz, gdzie chcesz. Tu jesteśmy pod Hvezdą.
Hvezda, Gwiazda lub Policka Góra (674 m). Charakterystyczna kaplica na szczycie.
Broumovske Stěny to też kawałek Hejszowiny, zaliczane do Gór Stołowych, ale w Czechach ten zakątek nazywany jest Broumovska Vrchovina.
Skalni Divadlo, Skalny Teatr.
Supi Hnizgo, Sępie Gniazdo (702 m) i widok na krawędź Broumowskich z Koruną, Božanovskym Špičakem i oboma naszymi Szcelińcami tam najdalej, hen.
Jesień się zaczyna.
Odpoczywam.
Człowieki też.
Zmiana bociana: kto był, ten wie: Adršpašskoteplické Skály.
Potocznie zwane Adrszpachy to też część Broumovskey Vrchoviny i Gór Stołowych.
Najbardziej turystyczne miejsce w Sudetach. Poza sezonem, w tygodniu, też niestety tłumy.
Unikalne bloki piaskowcowe powstałe, podobnie jak pasmo Gór Stołowych, w wyniku nierównej odporności skał na wietrzenie.
Książę jest noszony 🙂 Budowa niektórych schodów stanowi problem dla psiaka.
Każdy moment, który nie jest związany z jedzeniem, jest godny poleżenia.
Karkonosze. Charakterystyczny krajobraz.
Princess Snow White.
Idziemy na Czoło i na Skalny Stół. Tam, gdzie nie ma ludzi.
On i Ona 😉
.
Stół zdobyty 🙂 1281 m
Wielki Szyszak (1509 m).
Przerzuciliśmy się w czeskie Jizery. Przełęcz Smedava.
Znów zimne noce… Ale taki ranek, to fajna rzecz 🙂
Jizerske Hory. Dominują tu świerkowe lasy, podmokłe łąki (są tu torfowiska) i szerokie ściechy.
Przez czeskie Jizery przechodził pas “lekkich bunkrów przeciwpiechotnych”, z czasów II wojny światowej. Była to tzw. linia Maginota. Pieszczotliwa nazwa: “řopiky”.
Czarna Góra i Gołębnik z podejścia.
Jizera jest charakterystyczna: zalesiona góra, której szczyt stanowią dwie grupki skalne. Tu wyższa skała i szczyt Jizery 1122m.
Widok znów w stronę Czarnej Góry i Gołębnika. I na niższą skałę Jizery.
Smrek i Stóg Izerski.
Po Jizerze idziemy dalej.
Ścisły rezerwat Velká Klečová Louka.
Chyba nie chodziło o kleszczową łąkę, ale na pewno jest domem wielu różnych pajęczaków, bo ich zdjecia umieszczono na tablicy inforacyjnej.
Są to podmokłe łąki u stóp Jizery. Tu przy okazji widać obie szczytowe skały.
To dalej, kolejny ścisły, torfowy rezerwat Na Čihadle.
Jeziorka torfowe na wysokości 965–977 m. Podobno głębokością sięgają nawet do 4 metrów.
Zataczamy pętlę i wracamy do kampera.
Zmiana pogody. Przemieszczamy się.
Wszystko pod kontrolą!
Znów inne Sudety i inne kolory. I bardzo jesiennie nagle. České Švýcarsko (Czeska Szwajcaria) i Jetřichovicke Steny (to Łabskie Piaskowce). Jedno przedpołudnie wyszarpane z deszczu.
Jetřichovicke Vyhlidky. Widok z Vilemínina Stěna (439 m) na Ružovsky Vrch (619 m, inaczej Deczińska Fudżijama).
Rudolfuv Kamen (484 m) z altanką na szczycie.
Jak deszcz to do miasta. Liberec.
“Uczta gigantów”. Instalacja Davida Černego. Odcięta głowa przywódcy Niemców sudeckich (Konrada Henleina) z wbitym w szyję nożem. Wazon muchołówek wabiących muchy w hitlerowskich hełmach. Niemiecki i czeski kufel na piwo. Przewrócona żydowska menora.
Ciekawy jest też Liberec “od tyłu”.
Dobrze jest spędzić noc pod świętym obrazkiem. Noc przed odwrotem.
Myszka zamieszkała z nami na początku wyjazdu, gdzieś w Stołowych się do nas wprowadziła. Nie udało nam się jej namierzyć, dopiero po powrocie wpadła w ekopułapkę. Teraz mieszka w przytrójmiejskich lasach 🙂