FOTOGALERIA
„Via Baltica” jest fragmentem międzynarodowej drogi E67 prowadzącej z Warszawy do Tallina, kosząc przez Litwę, Łotwę i Estonię. Nie biegnie linią brzegową Bałtyku, ale nazwa świetnie nadaje się do określenia naszej trasy :). Bałtyk od strony Litwy chwycił nas za łeb! Mierzeja Kurońska z rozhulanym, bałwaniastym morzem z jednej strony, ostoją spokoju i ciszy z drugiej, w otoczeniu najwyższych europejskich wydm! No… jednych z. Bałtyckie sztormy to dla nas taki jesienny standard, a tu żywioł morza w środku lata, w słoneczny dzień… Zupełnie inny klimat 🙂
„Via Baltica” to taki spontaniczny pomysł, co to strzelił nam do głowy chwilę przed wyjazdem na wakacje. Postanowiliśmy odwiedzić naszych przyjaciół w Rydze. A więc Łotwa! No ale na Łotwę jedzie się przez Litwę, a dalej, „rzut beretem”, jest Estonia. I jak tu nie zgrzeszyć ;). Pociągnęliśmy linią brzegową od Mierzei Kurońskiej na Litwie, przez Kolkę na Łotwie i hen daleko za Tallin w Estonii, w stronę granicy z Rosją.
Zobacz też: więcej zdjęć i wpisów o Litwie Via Baltica
START! Kowno.
Niektóre boczne uliczki są całkowicie wyludnione.
Kowno ewidentnie nas olewało deszczem, więc…
… więc i my je olaliśmy…
… na rzecz słonecznej Kłajpedy.
Stara Kłajpeda.
Najstarsza część, prosta logika układu ulic, nie ma co kombinować.
No i w marinie nie byliśmy jedynymi gośćmi :).
Autobusowy rozkład jazdy.
Największy port Litwy. Obecność obowiązkowa, bo miastem partnerskim jest Gdynia!
Eskorta podczas przeprawy promowej. Jeśli chodzi o tło, to dogoniło nas to, co olewało nas w Kownie.
To druga strona. Mierzeja Kurońska. Tam czeka nas ulewa, burza, ulewa, burza i ulewa.
Przeprawa promowa.
Mierzeja Kurońska (ok. 100 km) podzielona jest pomiędzy Litwę i Rosję. Na Litwie, przed ruchomymi wydmami uchowały się 4 wioski, które razem stanowią centrum administracyjne nazywane Neringa. Tu zdecydowanie najbardziej sympatyczna i kameralna wioseczka Preila.
Taki jakby deptak nadmorski. Sądząc po ilości sprzedawanych ryb, musi tu jeszcze mieszkać sporo rybaków.
Wiatrowskaz.
Od strony Zalewu Kurońskiego cisza i spokój…
A po drugiej stronie Bałtyk się rozhulał.
Fotka na fejsa czy na instagram???
Po ulewie, burzy, nocy, burzy i ulewie wyszło słońce… Nida. “Stolica” Neringi. Bardzo turystyczna wiocha. Chyba tylko turystyczna (i niestety tylko tu jest jedyny na mierzei camp).
Kiedyś każdy rybak miał obowiązek umieszczania wiatrowskazu na maszcie. Początkowo były to bordowe płytki, później zaczęto je ozdabiać.
Ruchoma wydma Parnidis. 52m. Kilka km od granicy z Rosją. Komórki logują się już u rosyjskich operatorów.
Rzut oka na Nidę.
Rzut oka na Zalew Kuroński.
Willa Tomasza Manna w Nidzie. Kupił ją za dochody z “Buddenbrooków”.
Jedna z osobliwości Nidy i Litwy: cmentarz założony na początku XVIII w. z drewnianymi nagrobkami “krikstai” stawianymi od strony stóp zmarłego.
Kształt zależy od płci i wieku zmarłego.
Nasze babskie.
Rezerwat Nagliu. Szał piachu, traw i pagórów. Bomba!
Kłajpeda wita! Powrót na ląd!
Nasze kochane autko i przy okazji mijanka promów. Dalej – kierunek Łotwa!