FOTOGALERIA
Prokletije są puste i dzikie. Latem góry buchają upałem i ukrywają wodę gdzieś głęboko w skałach. Granie są “posiekane”. Podobno w żadnych innych bałkańskich górach lodowce nie wyżłobiły tak poszarpanych szczytów. Prokletije są też najmniej poznanymi górami Europy.
W części albańskiej pierwsze szlaki są dopiero i bardzo powoli wytyczane. Zaczyna raczkować górskie ratownictwo (kilku chłopaków rozrzuconych po górskich wioskach). O tym wszystkim we wpisie o górach Przeklętych.
Zobacz też: więcej zdjęć i wpisów o Albanii
Pierwszy etap trasy w Góry Północnoalbańskie to przeprawa promowa przez Jezioro Koman.
Ten chaos to odprawa promowa w Komanie. Albańczycy świetnie sobie radzą z ogarnianiem rzeczy nie do ogarnięcia.
Koman to jezioro zaporowe utworzone na rzece Drin. Nazywane jest “albańskim fiordem”.
Pomysł powstał w latach 60-tych, w czasach komunistycznych, kiedy Hodża był już mocno rozkręcony w swych pomysłach.
Wybudowanie zapór i elektrowni to propagandowo element unowocześnienia kraju, a w rzeczywistości uzyskanie niezależności energetycznej Albanii. To element tzw. autarkii, dążenia do samowystarczalności gospodarczej.
Spiętrzenie wód utworzyło dzikie jezioro, otoczone skalistymi ścianami. Rzeczywiście klimat fiordów jest.
Transport nieturystyczny.
Pokonanie 40-kilometrowego odcinka z Komanu do Fierze zajmuje jakieś 3 godziny. Stąd już tylko jeden kierunek: góry.
Valbona.
Rekonesansowa pętelka nad Valboną.
Góry Północnoalbańskie, Prokletije.
Stanowią najwyższą część Gór Dynarskich…
… a my poszliśmy w ich najwyższą część.
Szałasy w górach są, ale nie ma co robić sobie nadziei – wody nie ma.
Takie klasyczne japońskie małżeńskie.
Wszystkie drogi prowadzą w góry 😉
Domy w górskich wioskach zbudowane są z kamienia, najbardziej dostępnego tu materiału.
Słynne albańskie bunkry ustawiono też w niedostępnych górach, pomimo, że niedostępne.
Zakusy na Unię Europejską są dość powszechne. Albania stara się.
39 stopni. Nikt nam nie wierzył, że w albańskich górach są takie temperatury.
Temperatura wywołuje głupawkę. Rozsądna część rodziny (po lewej) stara się utrzymać kontakt z mapą. No bo reszta… jak widać…
Kolejna pętla nad Valboną.
Przeklęte.
Początek trasy z Rrogam do Theth przez przełęcz Qafa e Valbones (ok. 1800).
Godzinę drogi pod przełączą – cafe. W takim upale, słysząc chlupot lodowatej wody o puszki z colą, trudno nie zrzucić z siebie plecaka i nie rzucić się na tę namiastkę zimnego 😉
Na przełęczy Qafa e Valbones. Uwaga! Troszkę powiewało!
Ostatni pipant to najwyższy Maja e Jezerce.
Łąki nad Theth.
Theth. Uchodzi za jedną z najbardziej izolowanych osad w Europie.
Kościółek z 1892 roku. Klasyczna fota z Theth.
Theth.
Kulla e Ngujimit – wieża odosobnienia.
Na 15 dni służyła za schronienie dla sprawcy przestępstwa. W tym czasie rodzina delikwenta miała czas na znalezienie negocjatora spośród starszyzny, by rozpocząć rozmowy z rodziną poszkodowanego w celu zadośćuczynienia.
Wodospad Grunas w okolicach Theth.
Fragment Kanionu Grunas.
Black River w Kaprre, niedaleko Theth.
Blue Eye w Kaprre.
Black River.
Taki bieg z przeszkodami 😉
Chyba już coś było o 39 stopniach w górach?
Droga z okolic Kaprre do Theth. Tylko terenówka wchodzi w grę.
Nasz jeep! Nasz jeep! Trasa z Theth do Szkodry przez przełęcz Qafa e t’Thore. Ino szuter.
Na przełęczy Qafa e t’Thore.
Szuter z przełęczy Qafe e t’Thore do Theth. Tutaj jeszcze bardzo przyzwoity. Pewnie niedługo będzie tu asfalt.