Tallin, inteligentne miasto

Tallin utrzymuje się w pierwszej 10-tce najbardziej inteligentnych miast świata. „Inteligentne miasto” (smart city) wykorzystuje inteligentne rozwiązania :). Stosuje najnowsze technologie, by podkręcić gospodarczo miasto i usprawnić jego funkcjonowanie. Celem jest, górnolotnie mówiąc, podniesienie jakości życia mieszkańców oraz rozwój społeczny. Ważnym punktem dla miasta jest komunikacja. W Tallinie wprowadzono dla mieszkańców darmowe przejazdy. Oczekiwano, że zmniejszy się ruch samochodowy i tym samym poprawi jakość powietrza. Pod tym względem podobno nic się nie zmieniło: fanów komunikacji nie przybyło, nie zmalała ilość samochodów na drogach, nie poprawiło się powietrze. Ale tallinianie i tak jeżdżą za friko.

Ponieważ Estonia nie bez powodu jest nazywana „E-stonią”, jako kraj niemal całkowicie zelektronizowany i konstytucyjnie zapewniający swym obywatelom dostęp do Internetu, toteż inteligentny rozwój Tallina jest tu rzeczywiście ułatwiony.

Tallin zawsze był silny gospodarczo. Co najmniej od X wieku. Od XIII w. bywał w różnych rękach, ale niekoniecznie estońskich. Głównie Duńczycy i Niemcy  zbudowali miasto – zamek i fortyfikacje, z jednymi z najdłuższych murów w średniowiecznej Europie. Po wojnie o Inflanty w XVI w. Tallin był szwedzki, a od 1710 do 1918 – rosyjski. W czasach radzieckich był stolicą Estońskiej SRR. Po rozpadzie Związku Radzieckiego i odzyskaniu niepodległości przez Estonię Tallin odzyskał swój zachodni i skandynawski klimat. A w 2011 roku miasto piastowało tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.

Miasto było różnie nazywane: Kaluri, Rewal lub Lindanisa. Nazwa „Tallinn” obowiązuje dopiero od 1918 roku. W języku fińskim i estońskim oznacza „duńskie miasto”.


Zobacz też: zdjęcia i więcej o Estonii Via Baltica


TALLIN WAŻNE MIASTO

Tallin był (i jest) ważnym portem bałtyckim, a jego położenie było zarazem błogosławieństwem i przekleństwem. Położony na szlaku handlowym, niemal vis a vis Helsinek, był chętnie odwiedzany przez różnych kupców i handlarzy, zwłaszcza kiedy został członkiem Hanzy. Niestety Tallin leżał też zbyt blisko Petersburga. Dlatego chrapkę na miasto miały różne mocarstwa. Dania, Niemcy, Szwecja no i Rosja – ta carska i ta sowiecka. I wszyscy się przez tereny Estonii przewalili. Tyle tylko, że wszyscy mieli jeden cel: rozwój miasta i handlu, i czerpanie z niego korzyści. Jedno imperium tylko chciało zdusić i stłamsić narodową przynależność Estończyków. Związek Radziecki tłamsił Estończyków jak mógł, zsyłał na Syberię, a na ich miejsce sprowadzał „swoich”.

To w Tallinie właśnie, na placu amfiteatralnym, rozpoczęła się tzw. „Śpiewająca Rewolucja”, ważny punkt w walce wszystkich krajów bałtyckich z komunizmem. Estończycy podobno mają śpiew głęboko zakorzeniony w tradycji. Dzięki temu do dziś przetrwały stare pieśni, które są ważnym źródłem wiedzy o dawnym życiu Estończyków, ich wierzeniach, podaniach i mitologii. Sam zwyczaj wspólnego śpiewania zrodził się już w pierwszych momentach utraty wolności, czyli od dominacji duńskiej w XIII wieku. Właśnie ten element wykorzystywano jako protest przeciw nie tylko Duńczykom, ale też Niemcom, Szwedom, Rosjanom, a w XX wieku – w walce ze Związkiem Radzieckim. Mówi się, że Estończycy wręcz „wyśpiewali” sobie wolność. Podczas Dni Starego Miasta w Tallinie w 1988 r. zgromadziło się ponad 200 tys. osób z zakazanymi wówczas flagami Estonii. I śpiewali. Od tego zaczęła się oficjalna walka z ZSRR. Potem był 600-kilometrowy „Bałtycki Łańcuch” łączący trzy stolice: Tallin, Rygę i Wilno, który był równie znamiennym wydarzeniem jak obalenie Muru Berlińskiego, czy Okrągły Stół.

SZWENDAMY SIĘ

Stare Miasto w Tallinie jest do ogarnięcia w 2-3 godziny – tak, by je omieść „jednym okiem”. Natomiast chodzić, nawet bez celu, wchłaniać atmosferę, klimat i aurę miasta można całymi dniami. I nigdy się nie znudzi. Stare Miasto, zwane Vanalinn, dzieli się na 2 części:  Dolne i Górne Miasto. Oba są świetnie zachowane i wpisano je na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Stare miasto było okolone murem z 8 bramami. Teraz można wejść tylko przez XIV-wieczną bramę Viru. Nazwę bramy kojarzy się z fińskim słowem „viro”, które oznacza Estonię. Wchodzi się przez nią do Dolnego Miasta. Generalnie – do innego świata 😉

Swego czasu Dolne Miasto było zamieszkiwane przez kupców i rzemieślników. Nie mieli oni zbyt wielu przywilejów ani praw, a do górnej części miasta mogli wejść tylko po zdobyciu specjalnego pozwolenia. Dolne Miasto tętni życiem. Biura firm, banki, sklepy, kawiarnie, galerie artystyczne, warsztaty, domy mieszkalne, przygrywające tu zespoły muzyczne. Tak jak dawniej odbywają się tu imprezy, obchodzone są święta, organizowane zgromadzenia. Sercem jest na pewno rynek – Plac Ratuszowy – Reakoja Plats. Ratusz pochodzi z XIV wieku, to w nim członkowie Gildii kupieckiej decydowali o życiu miasta. Na wieży ratuszowej znajduje się wiatrowskaz z postacią Starego Tomasa, średniowiecznego wojownika strzegącego miasta, jeden z symboli Tallina. Podobno jest to najstarszy zachowany średniowieczny ratusz w północnej Europie.

Z wieży ratuszu jest fantastyczny widok na stare miasto, nowy Tallin, przystań promową z „parkującymi” niemal w centrum miasta kolosami wycieczkowymi. Pod ratuszem znajduje się sympatyczna regionalna knajpa serwująca tradycyjną zupę w bardzo umiarkowanej cenie.

Średniowieczne kamienice Tallina łączyły funkcje mieszkalne i magazynowe. Stąd na najwyższym piętrze wielu budynków znajdują się drewniane drzwiczki oraz wystaje drewniana belka wykorzystywana do transportu towarów do magazynu. Najsłynniejsze tallińskie kamieniczki to tzw. „Trzy Siostry”. Jedne z najstarszych budynków mieszkalnych Tallina, z XIV wieku. Prawdopodobnie najpierw powstały dwie skrajne kamienice, ostatnią „wciśnięto” pomiędzy dwie starsze siostry. Kojarzone są z „Trzema Braćmi” z Rygi.

W Dolnym Mieście „rządziła” się Wielka Gildia, zrzeszająca kupców. Jednym z warunków przyjęcia do Gildii było posiadanie żony. Nieżonaci kupcy założyli więc tzw. Bractwo Czarnogłowych. Działali tylko na terenie Estonii i Łotwy. Za zadanie przyjęli sobie obronę miasta i zapewnienie spokoju mieszkańcom. W Tallinie zajmowali charakterystyczną kamienicę.

Dolne Miasto ma bardzo przyjazną atmosferę. W sezonie da się jakoś wytrzymać tłumy turystów, choć rzeczywiście pechem jest trafić na kumulację wycieczkowców, które na dzień przypływają do Tallina i wypluwają tysiące gości. A może właśnie te tłumy też składają się na atmosferę miasta, dzięki nim ta część Tallina zdecydowanie żyje.

Oba miasta łączyły tylko dwie zamykane bramy, do których prowadzą uliczki Pikkjalg – „Długa nóżka” i Lühikejalg – „Krótka nóżka”. Dlatego czasem można usłyszeć o „kulawym mieście”.

Górne Miasto leży na Wzgórzu Toompea. Tu zamieszkiwały szlacheckie rody, które otrzymały specjalne prawa obywatelskie. Selekcja podobno była dość ostra, ale przynajmniej kryterium było dość jednoznaczne: majątki mieszkańców miały być inwestowane w rozwój miasta. To tu właśnie znajdowało się centrum władzy świeckiej i duchownej. Znajdują się tu budynki rządowe i najważniejsze obiekty sakralne. Głównym wyznaniem Estończyków jest protestantyzm. Najważniejsza jest więc katedra domska, Toomkirik. Katedra Najświętszej Maryi Panny pochodzi z XIII w., jest gotycką świątynią z barokową wieżą – efekt burzliwej historii i wielu machlojek architektonicznych. Centralnie nad miastem góruje też Sobór Aleksandra Newskiego z XIX w., pozostałość po carskiej Rosji. Górne Miasto jest rzeczywiście spokojniejsze i mniej tu też turystów. Wszyscy kręcą się przy soborze i na tarasie widokowym.

Stary Tallin to jedno. Jest jeszcze nowy Tallin, który stanowi mieszankę starego i nowego. Szklane drapacze chmur wyrastają spomiędzy klasycznych skandynawskich i rosyjskich drewnianych budynków. Ma to swój baaaardzo specyficzny klimat.

W 1980 roku w Moskwie odbyły się letnie igrzyska olimpijskie, a konkurencje żeglarskie rozegrano w Tallinie. Specjalnie zmodernizowano i rozbudowano tu kompleks sportowy oraz przystań żeglarską, inwestując miliardy dolarów. Olimpiadę zbojkotowało kilkadziesiąt krajów w proteście przeciw interwencji zbrojnej ZSRR w Afganistanie. Kompleks znajduje się na obrzeżach miasta, w Pirita, jest nadal wykorzystywany, a na terenie przystani działa bardzo specyficzne pole namiotowe.